Granice absurdu
Cóż - radość ze złożonego wniosku o pozwolenie na budowę wodociągu i przyłącza była dość mocno przedwczesna.... Dzisiaj pan z urzędu miasta oddał mi projekt - bo na mapach i rysunkach nie ma hydrantu, który jest. Od siedmiu lat stoi sobie spokojnie cały czas w tym samym miejscu. RPWiK mówi, że nie może go wrysować, bo według nich hydrantu nie ma! A hydrant jest, mamy nawet dokumentację od sąsiadów, którzy robili tę część wodociągu i tam jest protokół inwentaryzacyjny z odbioru technicznego spisany przez RPWiK - i jest hydrant. Ale go nie ma na papierze. A jak go nie ma na papierze, to dla urzędu miasta go w ogóle nie ma. Hydrant widmo....
Wznowię walkę od poniedziałku. Tak się czasem zastanawiam.... czy urzędnicy załatwiają jakies sprawy w urzędach? Mam na myśli jako petenci? Bo mam wrażenie, że nigdy nie byli po tej drugiej, zwykłego człowieka, stronie.
Dobranoc