walka trwa
Witajcie,
jestem na etapie walki z mediami i urzędem miasta. Walka jest zażarta, łatwo nie jest, jednak mimo wszystko, metodą małych kroczków, mam nadzieję, że wygramy :)
Dzisiaj byłam w Wydziale Ochrony Środowiska złożyć wniosek, a właściwie złgoszenie o zamiarze wybudowania przydomowej oczyszczalni. Czy wy też macie wrażenie, że w urzędach najchętniej zrobiliby wszystko, żebyście tylko jednak nie załatwili tego, po co tu przyszliście? Pan mówi tak: no dobrze, jest wniosek. ALE potrzebna też mapka! Ojej, ma już pani mapkę, no dobrze... ALE (tu juz ucieszony wielce, bo przekonany, że mnie zagnie) badania geotechniczne!! ojej, to też pani ma... No i niestety musiał przyjąć ten wniosek - choć niechętnie i z wyraźnym zawodem w głosie.
Tak więc czekam, aż ochrona środowiska wypowie się czy ma cos przeciwko naszej oczyszczlani czy nie. Jeśli by miała, to mamy problem, bo będziemy musieli przyłaczyć się do kanalizacji, którą na swój koszt robili sąsiedzi i którzy teraz za przyłączenie chcą zwrotu części kosztów - a kwota to zawrotna, bo jakies 15 tys złotyvh musielibyśmy im oddać i dopiero zacząć prace przyłączeniowe do naszej działki... No i bardzo bysmy chcieli tych kotów uniknąc, oczyszczalnia będzie o wiele tańsza.
Czekamy jeszcze na warunki zabudowy z energetyki, potem geodeta i... można składać wniosek o pozwolenie na budowę :))) W każdym razie widać już światełko w tunelu.